Filmowo #2

Tym razem miałam okazję oglądać niezliczoną ilość komedii. Do opublikowania wybrałam tylko 4, które w jakiś szczególny sposób zapadły mi w pamięć. Postawiłam na reżysera Quentina Tarantino i jego dwie spektakularne produkcje, oraz polskie średnio stare filmy. 

Czytaj więcej >

Irfanview - program stworzony dla blogerów

  Każdy bloger spotkał się kiedyś z przerastającą jego najśmielsze oczekiwania ilością zdjęć. Mój pulpit i wszelkie foldery zasypywane były dotąd ogromem plików. Starałam się je jakoś grupować układać, ale taka pojedyncza zabawa z jednostką to mozolna praca. Każde zdjęcie trzeba odpowiednio nazwać, włożyć do danego folderu, ewentualnie zmienić rozmiar i niech spoczywa w pokoju. Po pewnym czasie upychałam już te zdjęcia byle gdzie i byle jak, żeby tylko nie zaśmiecały pulpitu. Odkryłam jednak dwa całkiem przydatne programy, które ułatwiają pracę z dużymi ilościami zdjęć i dzięki którym w łatwy sposób można zmienić nazwę, pogrupować, zmienić rozmiar i DPI - co jak dowiedziałam się na lekcji jest ważne w przypadku zdjęć wstawianych do sieci. 

Z Irfanview po raz pierwszy spotkałam się niedawno na lekcjach. Program ten od razu przypadł mi do gustu. Nie odkryłam jeszcze wszystkich jego możliwości, ale jestem na dobrej drodze. Dzięki niemu uporałam się z kosmicznymi nazwami zdjęć, z ich wielkimi rozmiarami, a teraz zwracam także uwagę na DPI. Już tłumaczę co i jak. 

Program możecie pobrać tutaj. Po ściągnięciu warto pobrać także spolszczenie (zależy jaki język wybierzecie). Irfanview ustawiłam sobie jako przeglądarkę domyślną, więc jest mi łatwiej otwierać w nim zdjęcia. 

Żeby dokonać zmian nazwy, rozmiaru itd. otwieramy w programie pierwsze lepsze zdjęcie i klikamy "b" (batch conversion).
Wyskakuje nam powyższe okienko. Tutaj robimy następujące rzeczy:
  1. Wciskamy "Options" i odznaczamy wszystkie zaznaczone okienka. Nie trzeba tego robić, ale jest to dla nas korzystne.
  2. W "Advanced" dokonujemy konwersji zdjęć (info niżej).
  3. Zmieniamy nazwę. Dodajemy ## (jak w przykładzie) aby każde kolejne zdjęcie miało numerację (patrz wyżej)
  4. Wybieramy miejsce zapisu
  5. Aby skonwertować/zmienić nazwę wszystkich zdjęć na raz znajdujących się w folderze, klikamy "Add all".
  6. Ostatnim krokiem jest zatwierdzenie i czekanie na rezultaty.
Ponadto w zakładce "Advanced" możemy zmienić rozmiar (1) i DPI (2) 
  1. Jeżeli zdjęcia będą wstawiane do internetu, wybieramy piksele, najlepiej dłuższy bok na 1000, a DPI 72. 
  2. Jeżeli zdjęcia przeznaczone będą do druku, wybieramy cm (długość obojętna), a DPI 300. 

Takim oto sposobem wszystkie zdjęcia mają jednakowe nazwy, rozdzielczość i zajmują mniej miejsca. 
Mój nauczyciel podsumował pracę w tym programie tak: Idealny dla blogerów. 
Chcecie wypróbować? Polecam!
Czytaj więcej >

Nie kłóćmy się!

  W pewnym prestiżowym magazynie dla kobiet przeczytałam kiedyś dosyć wartościowy artykuł dotyczący poważnej wymiany zdań, popularnie nazywanej "kłótnią". Na samą myśl o takich sytuacjach zamarza mi krew w żyłach. Przeżycia i doświadczenia z tym związane ma na pewno każdy, ale dam sobie rękę uciąć, że dla wszystkich są one jednakowo przykre i niosą za sobą niemiłe wspomnienia. Nieważne jak jesteśmy zacięci i pewni siebie w tej ostrej rozmowie - również cierpimy. Jak uniknąć tych przykrych spięć w domu/szkole/związku? Nic prostszego - k o m p r o m i s. 

1. Nie chodzi o to by zawsze mieć rację. 
Brzmi dziwnie, bo nikt nie zaczyna kłótni, zakładając że może tej racji nie mieć. Ale w tym przypadku akurat nie o to chodzi. Żyją na tym świecie Osobniki, które będą na wiercić dziurę w brzuchu, gryźć, kopać, męczyć, aż na skraju wytrzymałości będziemy musieli przyznać im rację. Wcale nie dlatego, że się z tą osobą zgadzamy. Zwykle dla własnego spokoju i zbycia problemu z głowy. Takie rozwiązanie problemu to nie rozwiązanie. Osobnik nie powinien zmuszać nas do przyznania słuszności swoim racjom, ale nas do nich przekonać. My z kolei nie powinniśmy zbywać problemu, bo w niedługim czasie on do nas powróci, razem z wierceniem dziury w brzuchu. Wiec pozostaje nam albo przyznać się do błędu, albo przekonać Osobnika do naszego punktu widzenia. 

2. "A nie mówiłam..."
Najgorsze co można usłyszeć, kiedy Osobnik nas przed czymś uprzedzał, my popełniliśmy błąd. Teraz ten błąd kosztuje nas podwójnie. Bo nie dość, że jesteśmy tego dobitnie świadomi, to jeszcze nas dołują "a nie mówiłam?!".

3. Raz nie zawsze, dwa nie często, trzy nie reguła.
Te złote słowa powinny być zakodowane w naszych głowach już na amen. Logika i własne mniemanie - to dwa najbardziej sprzyjające kłótni czynniki. Kiedy usłyszysz "zawsze" lub "regularnie" natychmiast włącza się w naszym systemie odpornościowym logiczna obrona. Zażądamy dat, godzin, minut i sekund zdarzenia. Nie otrzymamy ich z przyczyn oczywistych i olejemy problem. Często robimy tak, że nawet kiedy Osobnik ma rację, ale używa błędnej argumentacji, wyśmiewamy całą argumentację z tezą na czele. A może jest w tym nutka prawdy? Nie należy jednak przesadzać "ty nigdy" i "ty zawsze".

4. "Musimy porozmawiać"
I nagle taka cisza w domu. Osobniki wertują cię wzrokiem, a ty boisz się mrugnąć. Stoisz przyparty do ściany, kiedy oni oczekują wyjaśnień. Czyż nie lepiej by to wyglądało, gdyby poruszyć temat przy wspólnym obiedzie, w miłej atmosferze, jeżeli już? Zawsze lepiej się rozmawia kiedy jest się na równi z Osobnikami. Zresztą, najlepiej byłoby w ogóle tematu czasem nie poruszać. Bo po co zaprzątać sobie głowę głupotami? 

5. Dlaczego taki/taka jesteś?
Odpowiedziałbym, gdybym wiedziała. Taka, czyli jaka? Skąd mam takie, a nie inne zwyczaje, maniery? Kto mnie tak wychował? Dlaczego to lubię i dlaczego to robię? Taka po prostu jestem, a wy musicie to zaakceptować i kochać mnie właśnie taką, tak jak ja akceptuję i kocham was. 


Dostrzegam zmiany. Nie kłócę się już tak często z rodzicami jak było to przed rokiem, dwoma. Kiedyś sytuacja w moim domu była nie do zniesienia. Rzadko kiedy mięliśmy okazję do szczerej rozmowy. Teraz jest to na porządku dziennym. Oczywiście są małe spięcia, bez nich się nie obejdzie, Ale wiemy już jak się godzić. Dzięki rozmowie poznaliśmy się lepiej. Wiemy co lubimy i tolerujemy, a czego nie. Na twarzy mamy częściej pojawia się uśmiech. Często również mnie pozytywnie zaskakuje. Z tatą nigdy nie miałam większych spięć, zwykle jeżeli już to o poglądy światowego formatu, lub typowo kulturowe (jaki film dzisiaj oglądamy :))
Czytaj więcej >

Pizza Korona

  Jakiś czas temu, kiedy czasu było pod dostatkiem, miałam okazję sama trochę pokucharzyć. Przepisów i zapału było w brut. Jednak przeglądając stronki wiele blogerek polecało i zachęcało do zrobienia domowej pizzy korony. Pizza ta jest trochę inna niż wszystkie. Odróżnia ją przede wszystkim dziura po środku. Ja znalazłam przepis bardzo prosty do zrobienia i sprawdzony zarazem. Mojej rodzince bardzo posmakowała, kosztowna też nie jest. Może jedynie trochę pracochłonna, ale za to sprawdzona. Ilekroć ją przygotowywałam, zawsze się udawała :)

Dwa podejścia tak samo udane :)

Składniki na ciasto:

  • 3 szkl. mąki
  • 30 g drożdży 
  • 2 łyżki mleka
  • 1 łyżeczka soli
  • szczypta cukru
  • 2 łyżki oleju
  • 1 szkl. letniej wody
Składniki na sos pomidorowy:
  • 300 ml przecieru pomidorowego 
  • 1 ząbek czosnku
  • 1/2 łyżki oliwy 
  • 5 listków bazylii
  • 1/2 łyżeczki suszonego oregano 
  • sól 
  • pieprz
Ale uwaga! Sos można przyrządzić po swojemu. Nie musi się on składać z wymienionych składników. Ja np. kiedyś, nie mając nic pod ręką, przygotowałam go z keczupu, majonezu i mnóstwa przypraw.

Sposób wykonania:
  1. Drożdże ze szczyptą cukru rozpuścić w ciepłym mleku i odstawić na 10 min.
  2. Mąkę przesiać do miski, dodać sól, drożdże z mlekiem, wodę i olej
  3. Zagnieść ciasto i wyrabiać ok 5 minut. 
  4. Przykryć ścierką i odstawić w ciepłe miejsce na około 1h.
  5. Międzyczasie przygotować sos: na oliwie zeszklić drobno pokrojony czosnek, wlać przecier, dodać zioła, sól i cukier. 
  6. Dusić na małym ogniu około 20 min. na koniec doprawić mielonym pieprzem
  7. Ciasto wyłożyć na stolnicę (a najlepiej od razu na blachę) oprószoną mąką. Rozciągnąć lub lekko rozwałkować, tworząc koło. 
  8. Na środku ciasta lekko nakreślić koło i rozciąć je na 4 części
  9. Nie pokrojone ciasto posmarować sosem i ułożyć dowolne dodatki (w moim przypadku: salami, pieczarki i ser)
  10. Trójkąty, które powstały po pocięciu środka, zawinąć na wierzch i podłożyć pod brzeg ciasta
  11. Wierzch posmarować mlekiem i posypać dowolnymi przyprawami. 
  12. Odstawić na 10 minut by ciasto się napuszyło
  13. Piec 10-15 minut w 220 stopniach
Smacznego :)


Czytaj więcej >

Aż w jedną krótką chwilę pojmiesz po co żyjesz

  (...) Słuchaj jak dwa serca biją, co ludzie myślą to nieistotne
Kochaj mnie nieprzytomnie (...)
Kochaj mnie namiętnie tak (...)
Jakby świat się skończyć miał (...)
Aż w jedną krótką chwilę pojmiesz po co żyjesz!

Uwielbiam pisać pod wpływem chwili i emocji. Dzisiejsza notka miała być całkowicie o czymś innym, ale temat, który chciałam poruszyć nie zając - nie ucieknie. Mam w sobie tyle pozytywnych uczuć, którymi chciałabym się podzielić z całym światem. Nie mogę usiedzieć w miejscu, śpiewam skaczę, nie potrafię się skoncentrować. Ale nikt teraz tego ode mnie wymaga. Niby taki szary, pozbawiony emocji jesienny dzień, a taki piękny! Pełen dobra, spontaniczności, miłości! Mam nadzieję, mam energię, mam dla kogo działać, mam Ciebie, a Ty jesteś moją siłą. 

Nie uciekajmy przed życiem. Dobre chwile spotykają nas codziennie, ale jesteśmy do nich tak przyzwyczajeni, że nawet ich już nie dostrzegamy. Złe dopadną nas prędzej, czy później, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. A więc nie bój się życia. Nie zawsze jest idealnie, bywa tragicznie, ale mamy nadzieję, mamy siebie i dopóki jesteśmy, musimy żyć, musimy czuć, musimy cierpieć, musimy kochać.


Czytaj więcej >

Insta mix


  Jak zwykle wielkie opóźnienie z wrześniowym podsumowaniem.. Czas biegnie tak nie ubłagalnie szybko, mija dzień za dniem, a ja już nawet nie staram się tego kontrolować, bo po co? Nie widzę potrzeby w rozległym planowaniu, bo i tak co chwilę te plany zmieniam. Samo z siebie wychodzi tak, że muszę łapać chwilę i żyć na jednej wielkiej spontaniczności. Zaczynam się już przyzwyczajać, powiem nawet więcej. Podoba mi się to! Rutyna rutyną, ale jeżeli można sobie jakoś urozmaicać codzienność to róbmy to.

Na koniec trochę sentymentalności - lato 2014 


Czytaj więcej >
Create your space © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka