Witam, witam!
Na wstępie chciałabym wam zadać takie jedno pytańko. Kto jest za tym, żeby już były wakacje? Bo ja jestem zdecydowanie na tak! Niestety do szkoły trzeba chodzić jeszcze przez ponad miesiąc.
Tymczasem u mnie w szkole pod koniec roku jest zawsze najlepiej. Nie wiedzieć czemu wszyscy jednak narzekają.
Dziś przyjechali do nas ratownicy, którzy wyjaśniali i pokazywali, jak udzielać pierwszej pomocy. Ratownicy byli dość nietypowi, bo po pierwsze z poczuciem humoru, a po drugie umieli przyciągnąć uwagę widza. Chcieli, abyśmy my, uczniowie wymyślali dość tragiczne historie, gdzie trzeba kogoś ratować. A że to wszystko odbywało się na dworze, nasz kolega zwany Misiek podał pomysł "Niech go pan autem przejedzie". To wywołało oczywiście niestłumiony śmiech uczniów i nauczycieli, więc ratownicy musieli odczekać jakieś 10 minut, zanim wszyscy przestali się śmiać. Podobnych akcji było jeszcze kilka, np. gostek się pytał, którego swojego kolegę ma "ratować". Wskazaliśmy na tego najgrubszego, żeby było mu jak najtrudniej. Ogółem mówiąc, nigdy nie jesteśmy pobłażliwi dla naszych szkolnych gości. Muszą, więc przemyśleć zanim przyjadą jeszcze kiedykolwiek nas odwiedzić.
No a chemia?
Chemia samo zło - pamiętajcie. Jednak ten nowy chemik nie jest taki zły. Dostałam u niego -2 z kartkówki, co graniczyło z cudem, ale jest, udało się! Nie mam większych aspiracji niż 3 na koniec roku z chemii, więc jest stabilnie. Sytuacja pod kontrolą.
Gość sam w sobie nie jest taki zły. Błyszczy inteligencją i czasami też humorem, ale lepiej go nie denerwować na poważnie.
Kiedyś mój kolega wywrócił się u niego przed biurkiem, a ten wstaje i mówi: "Człowieku nie strasz mnie... I następnym razem pamiętaj, że na skrzyżowaniu się nie wyprzedza".
Albo przed wywiadówką wchodzi do klasy i mówi: "Z okazji, że dzisiaj jest święto pasa mam dla was złą wiadomość". Klasa na to: "A jest jakaś dobra?" -" Dobra?? Niee... W końcu to szkoła."